Najgorsze nawyki tenisowych amatorów

Dziś skupimy się nawykach, które są zmorą tenisowych amatorów i które wpływają negatywnie na jakość gry oraz sprawdźmy, jak można im zaradzić. Sprawdź, czy nie padasz obecnie ofiarą jednego z nich, a jeśli tak – dowiedz się co możesz z tym “fantem” zrobić. 

1. Podejście zerojedynkowe – albo gra, albo technika. 

Częstym błędem tenisowych amatorów jest porywanie się od razu do gry na punkty, bez wcześniejszego przygotowania technicznego. Chodzi mi o poznanie podstaw techniki, niezbędnych uderzeń, odpowiedniej postawy ciała oraz najważniejszych chwytów rakiety. Mając te podstawy diametralnie zmniejszysz ryzyko przyswojenia niepoprawnych wzorców ruchowych, które mogą stanowić kłopot w dłuższej perspektywie. 

Drudzy gracze, czasami zbyt mocno skupiają się na technice. Oczywiście poprawność wykonywanych uderzeń jest bardzo ważnym fundamentem, ale trzeba równomiernie rozwijać zdolności techniczne w połączeniu z grą na punkty (najlepiej z przeciwnikiem delikatnie lepszym od nas samych). Bazując wyłącznie na technice i poświęcając całe skupienie tylko i wyłącznie na to, czy dany chwyt oraz uderzenie są poprawnie wykonywane – amatorzy nie rozwijając przy tym intuicji i wyczucia (nazywanego potocznie ograniem), wydłużając sobie tym samym drogę do osiągnięcia sukcesu. Można temu zaradzić jedynie poprzez wewnętrzną dyscyplinę i rozwijanie zarówno techniki, jak i wyczucia. 

Jest to jeden z błędów, które popełniłem na początku swojej „kariery” i za które musiałem długo płacić. Zapamiętaj – sama technika jest nic nie warta, jeśli brak Ci doświadczenia z różnymi zawodnikami i turniejowego ogrania, które stawia dodatkowe wyzwania mentalne przed zawodnikami. 

2. Brak pracy nóg. 

Praca nóg jest jednym z kluczowych elementów niezbędnych każdemu tenisiście. Podczas pierwszych godzin nauki na korcie tenisowym może wydawać się, że nie jest to istotne, ale to tylko pozory. Poprawne ustawienie wyznacza punkt kontaktu z piłką i od niego zależy, czy nasza sylwetka zachowa balans, czy też nie. To są rzeczy, o których nowicjusze powinni być uczeni od samego startu. Sam cierpiałem na tę chorobę, sam widziałem ją wśród swoich uczniów. Kluczem jest świadomość i nagrywanie swojej gry. Dopiero wtedy, kiedy się nagrasz, zrozumiesz jak wolny jesteś. Zjawisko to określam mianem “wyuczonego lenistwa”. Dobrze je widać na turniejach amatorskich, gdzie niektórzy z graczy, doskonale przygotowani fizycznie, po prostu chodzą po korcie i włóczą nogami. Kontrastem dla nich są wiekowi, bardziej doświadczeni zawodnicy, którzy mimo pewnych ograniczeń stawianych im przez swoje ciała, potrafią optymalizować poruszanie się i o wiele lepiej kryją każdy zakamarek kortu. 

Odpowiedni naskok jest równie istotny i także stanowi konieczny element dla dobrej pracy nóg. Oprócz tego dochodzą jeszcze specyficzne dla dyscypliny kroki (skrzyżny, odstawno-dostawny), zatrzymanie się w miejscu podczas samego uderzania piłki, czy też stosowanie małych kroczków (baby steps) w momencie bliskiego sąsiedztwa piłki – są niezbędne do dokładnego ustawienia się i znalezienia optymalnej odległości od piłki, tak aby punkt kontaktu z nią był poprawny. Warto więc skupić się na szlifowaniu pracy umiejętności właściwej pracy nóg. Aby lepiej zrozumieć znaczenie tego zjawiska pomyśl o pracy nóg jako o fundamencie, na którym stawiasz dom. W tym wypadku domem będzie technika uderzenia. Nie ma znaczenia jak piękny i okazały jest dom, który zostanie postawiony na kiepskim fundamencie. W najlepszym wypadku nieco osiądzie tudzież popęka tu i tam, a w najgorszym razie – zawali się. 

3. Przeklęty serwis. 

Z serwisem jest dość sporo problemów, ale nie ma się czemu dziwić – jest to najbardziej złożony ruch w całym tenisie. Pierwszym problemem amatorów jest przesadna siła wkładana w jego wykonanie, co skutkuje skutecznością na żenującym poziomie. Aby pogorszyć całą sprawę, wielu amatorów jako drugi serwis stosuje delikatną “podkładkę” wykonaną chwytem forhendowym. 

Jeśli by się nad tym zastanowić, to nie jest to najlepsze rozwiązanie. Oddajesz praktycznie ze 100% pewnością swoje pierwsze podanie za darmo (licząc na farta), a drugie wystawia Cię na ostrzał z returnu przeciwnika. Sugerowałbym zatem skupić się na nauce techniki i dostosowaniu prędkości zagrania do naszych umiejętności. Ważne jest, aby zarówno pierwszy oraz drugi serwis były wykonywane w ramach podobnego schematu ruchowego. Jeśli zwolnisz i dobrze opanujesz technikę drugiego serwisu, wtedy przyjdzie czas na “doładowanie” jego prędkości. Czasem ważniejsze jest miejsce jego uplasowania od samej mocy – pamiętaj o tym. Lepiej jest zatem skupić się na celności drugiego serwisu i dopiero po zdobyciu do niego dużego zaufania zająć się pracą nad pierwszym. Moim zdaniem na amatorskie warunki opłaca się prowadzić pierwszy bardzo mocny serwis dopiero wtedy, kiedy około 40% z nich ląduje w boksie serwisowym (oczywiście zakładając, że Twoje drugie podanie jest bardzo regularne). 

Z tym tematem wiąże się również drugi problem, czyli podwójne błędy serwisowe. Często są zmorą amatorów, którzy grają w “czarne lub czerwone”, ładując w oba podania tyle siły, ile fabryka dała. Brak sukcesu często prowadzi do problemu serwisów “podkładek”. Mamy zatem dwa ekstrema, dwie pułapki, w które wpadają zawodnicy.  Pamiętaj, że jest trzecia ścieżka, którą opisałem i długoterminowo przyniesie Ci ona najwięcej korzyści. 

4. Zbyt wiele naraz. 

Niewprawieni gracze chcą poznawać jak najwięcej informacji odnośnie różnego rodzaju uderzeń. Zamiast dobrze (ale nie do perfekcji) opanować jedną lub dwie techniki – tenisowi amatorzy „po łebkach” zapoznają się z wieloma różnymi metodami, a przez to żadna z nich nie jest skuteczna – zamiast grać, zaczynasz za dużo myśleć. Najlepiej wziąć na warsztat daną technikę (np. forhend) i doskonalić umiejętności grania, aż będzie ona względnie dobra i zapewniająca regularność. Dopiero później powinno się sięgać po zgłębianie innego rodzaju uderzenia. Oczywiście musisz poznać podstawy każdego z zagrań, nie zrozum mnie źle, ale kiedy to nastąpi to dobrze jest skupić się na mocniej na konkretnym zadaniu. Forhend i dobry serwis to podstawa. 

Ten sam problem dotyczy wyboru schematów taktycznych. Zamiast skupiać się na prostych, sprawdzonych metodach, amatorzy często chcą na siłę być zbyt kreatywni i przez to popełniają sporo niewymuszonych błędów. Aby temu zapobiec, po prostu przestań komplikować sobie życie. Maksymalizuj ilość zagrań swoimi najlepszymi uderzeniami i celuj w słabe punkty przeciwnika. Trzymaj się prostej strategii i korzystaj ze sprawdzonych schematów taktycznych. Swoją drogą, dla tych którzy chcieliby poszerzyć swój taktyczny arsenał przygotowałem specjalny kurs “W Sieci: Tajniki Tenisowej Taktyki”, więc jeśli jesteś zainteresowany to zachęcam do sprawdzenia go TUTAJ

5. Przesadna samodzielność. 

Bycie samoukiem ma wiele zalet, jednak zwłaszcza na początku swojej drogi z nowym sportem warto trenować pod okiem profesjonalnego trenera. Odpowiedni nauczyciel, dzięki swojemu doświadczeniu, będzie potrafił wskazać błędy, jakie są popełniane przez początkowego gracza, a to pozwoli je wyeliminować. Jeśli uważasz, że nie stać Cię na trenera, to masz dwie drogi. Zapisz się na zajęcia grupowe, które pozwolą obniżyć opłaty, jednak kosztem mniejszej efektywności treningu lub spotykaj się z trenerem rzadziej, dajmy na to raz na dwa tygodnie albo raz na miesiąc. Ustalicie wspólne cele, a kilka tygodni przerwy między spotkaniami pozwoli trenerowi lepiej ocenić, czy kierunek, w którym zmierzasz jest dobry. Jeśli nie, to z pewnością taki trener naprowadzi Cię na właściwą ścieżkę. 

Koniecznie odwiedź nasze kanały społecznościowe:

Add Comment

 

Najnowsze filmy:


Subskrybuj kanał, aby nie przegapić najnowszych odcinków