Większość zawodników i trenerów jest zgodna – zapytani o najważniejsze zagranie tej dyscypliny, z dużą dozą prawdopodobieństwa wskażą na serwis. Najlepsi zawodnicy wygrywają przytłaczającą większość swoich gemów serwisowych dzięki podaniom, które albo bezpośrednio wygrywają punkt, albo ustawiają całą wymianę, dając serwującemu przewagę sytuacyjną.
W rozgrywkach amatorskich dysproporcja pomiędzy liczbą gemów wygrywanych przez serwujących, a liczbą gemów wygrywanych przez returnujących nie jest tak widoczna, jak u profesjonalistów. Z tego powodu część graczy rekreacyjnych popełnia duży błąd, lekceważąc znaczenie podania i ograniczając jego rolę do wprowadzenia piłki do gry. Warto pracować nad prędkością serwisu, która nie tylko może zaoszczędzić nam setek dodatkowych metrów przebiegniętych po korcie, ale również umożliwi serwowanie asów, nieocenionych wygrywających podań.
W związku z tym, zastanawiałeś się może czy istnieją sposoby na zwiększenie prędkości serwisu, bez konieczności ingerencji w technikę i działające niezależnie od zawodnika? Odpowiedź brzmi, tak! Poznaj 5 uniwersalnych wskazówek, które możesz zastosować niezależnie od poziomu zaawansowania, które zwiększą prędkość Twojego serwisu.
- Zaangażuj bardziej nogi
Ważnym aspektem wpływającym na możliwość zwiększenia prędkości podania jest wysokość punktu kontaktu rakiety z piłką. Im wyżej i bliżej przeciwnej strony kortu się znajdzie, tym lepiej – zaraz wyjaśnię dlaczego. Najlepszym sposobem, aby poprawić swoje wyniki jest zwiększenie zaangażowania nóg. Z moich obserwacji wynika, że stosunkowo mało graczy rekreacyjnych wykonuje wystarczająco głębokie zejście na nogach, będąc w power position (inaczej trophy position), aby zapewnić sobie dostatnią ilość mocy.
Aby popracować nad tym aspektem, możesz zastosować pewne ćwiczenie. W momencie wykonywania podania wyobraź sobie stojące za Tobą plastikowe krzesło. Teraz, wykonując podrzut piłki, równocześnie gdy ona szybuje ku górze, uginaj kolana do momentu, kiedy ta zatrzyma się w powietrzu. W tym właśnie momencie, twój tyłek powinien dotykać „mentalnego krzesła”. W momencie kiedy piłka zaczyna opadać, dynamicznie wyprostuj nogi i (ewentualnie) wybij się w górę szukając możliwie najwyższego punktu kontaktu. Nie będzie to łatwe zadanie, ale regularny trening sprawi, że efekty pojawią się szybciej.
Dodatkowo, należy pamiętać, że osoby mające problemy w punktem kontaktu popełniają dwa dość powszechne błędy:
- serwują na ugiętym łokciu, obniżając w ten sposób punkt kontaktu
- trafiają piłkę zbyt daleko z przodu, czyli grają na wyciągniętej ręce, co również drastycznie obniża punkt trafienia
- Poprawa podrzutu
Skoro było o nogach i wyższym punkcie kontaktu, to nie obejdzie się bez podrzutu piłki, który może zarówno znacznie pomóc, jak i przeszkodzić. Podstawowym błędem jest zbyt niski podrzut oraz zły placement, czyli rozmieszczenie względem ciała tenisisty. Niski podrzut jest zabójcą mocnego serwisu. Czym niższy podrzut (i punkt kontaktu), tym mniejszy margines błędu. Czym wyższy, tym większy margines błędu, co dobrze obrazuje poniższa grafika. Mam nadzieję, że to wyjaśnia także wątpliwości mogące pojawić się po lekturze pierwszego punktu. Jeśli chodzi o placement, to najlepiej jeśli piłka uplasuje się nieco na prawą stronę (dla praworęcznych) i delikatnie przed serwującym.

Oczywiście to tylko schemat, ale chyba staje się widoczne, że w momencie kiedy punkt kontaktu znajduje się zbyt nisko (czerwony kolor), niemal nie ma możliwości zagrania serwisu płaskiego. W drugim wypadku (kolor zielony) nie dość, że istnieje taka możliwość, to rotując piłkę jesteśmy w stanie trafić bliżej siatki, co dodatkowo podnosi skuteczność serwisu. Najprościej rzecz ujmując – serwis grany z większej wysokości wybacza więcej błędów, pozwala osiągać lepsze prędkości i daje większe pole manewru.
Kolejnym dość częstym „błędem” jest serwowanie z piłki wznoszącej. Co prawda, niektórzy profesjonaliści z powodzeniem są w stanie serwować przy piłce wznoszącej, ale jest to trudna sztuka, często nieosiągalna dla zwykłego śmiertelnika. Gdy uderzamy piłkę która jeszcze się wznosi, po pierwsze nie ciężej będzie ją trafić w optymalnym punkcie, po drugie nie starczy nam czasu na wykonanie sekwencji ruchowej serwisu i po trzecie stracimy dodatkową energię na skontrowanie kierunku. Istotne jest także, żeby nie rzucać piłki za siebie, bo znacznie zmniejsza to prędkość zagrania, hamuje rękę i nieuchronnie prowadzi do kontuzji. Przy pierwszym serwisie powinno się rzucać piłkę trochę przed siebie, a przy drugim podaniu i tzw. kicku – nad głowę. Idealny moment trafienia, to chwila kiedy piłka zaczyna przyśpieszać opadając w dół.
- Zamach
Kolejnym ważnym elementem wpływającym na prędkość podania jest zamach. Wielu graczy popełnia błąd i wykonuje go na raty lub w powolnym jednostajnym tempie. Tymczasem powinno się początkowo odprowadzać rakietę powoli (opcjonalnie na chwilę zatrzymać w tzw. power position) i wreszcie znacząco przyspieszyć, co pozwoli wygenerować dużo większą siłę uderzenia. Dla osób mających trudności z prędkością serwisu, dobrym pomysłem jest poszerzenie zamachu. Większy zamach pozwoli główce rakiety nabrać większej prędkości, co bezpośrednio przekłada się na piłkę. Tutaj jednak trzeba uważać, gdyż często jedna mała zmiana w technice serwisu będzie wymagać innych drobnych zmian w celu skompensowania różnic. W tym wypadku opłaca się podrzucać piłkę nieco wyżej niż zwykle, co zapewni dostatnią ilość czasu na rozpędzenie rakiety, nie tracąc przy tym optymalnego punktu kontaktu.
- Skręt tułowia
Jeżeli serwujemy korzystając tylko z mięśni rąk i nóg musimy część energii uderzenia zużyć na nadanie odpowiedniej rotacji i kierunku. Zwłaszcza w przypadku serwisów ciętych jest to dość odczuwalna strata. Jednak nie trzeba wcale jej ponosić, jeżeli dobrze wykona się skręt tułowia. Pomoże on wygenerować dodatkową siłę, a także nada serwisowi rotację, a co za tym idzie kierunek. Im większy skręt, tym więcej siły. Należy pamiętać, że aby prawidłowo wykonać ten element trzeba do serwisu ustawić się lekko bokiem, pod kątem około 45 stopni do linii końcowej. Patrząc z perspektywy od tyłu, dobrym wyznacznikiem skrętu tułowia jest pozycja “trofeum”, tak jak na obrazku. Jeśli znajdując się w niej Twoja rakieta mieści się po lewej stronie od ciała, to masz gwarancję, że tułów pracuje poprawnie.

- Wejście w kort po serwisie
Serwując możemy pozostać w miejscu, wylądować w korcie lub w najgorszym (błędnym) wypadku się cofać. Powinniśmy z impetem wejść na piłkę, a co za tym idzie mocno wejść w kort. Element ten jest bezpośrednio powiązany z podrzutem i wybiciem się z nóg, dlatego właśnie piłka powinna być podrzucana delikatnie do przodu. Dobrym punktem kontrolnym jest linia końcowa kortu. W momencie zaserwowania i wylądowania na jednej z nóg, ta powinna w całości znaleźć się wewnątrz kortu. Potraktuj to jako serwisowy błąd stóp, tylko podczas lądowania. Dla osób, które nie są na tyle sprawne fizycznie, aby wykonywać serwis w locie, alternatywę stanowi krok do wewnątrz kortu.
Podsumowanie
Jak zatem widzisz istnieje sporo miejsc w których można szukać niedoskonałości serwisu i warto jest pochylić się nad nimi. Czasem zmiana jednego z elementów przynosi odczuwalną różnicę, ale cała magia zaczyna się dziać w momencie, kiedy scalimy wszystkie elementy układanki w puzzle. Efekt kuli śnieżnej sprawi, że te małe różnice połączone w jedność, dadzą naprawdę zauważalny efekt. Należy jednak uważać na pułapkę, o której wspomniałem wcześniej. Podanie jest bardzo wrażliwe na drobne, nawet najmniejsze zmiany. Każda z nich będzie niosła konsekwencje, dlatego trzeba koniecznie kompensować wprowadzone modyfikacje, tak aby całość nadal była funkcjonalna.
Koniecznie odwiedź nasze kanały społecznościowe:
Add Comment