Dzisiaj porozmawiamy sobie na temat naskoku stosowanego przez zawodowców. Czym jest, po co się go robi i jaki jest największy błąd, popełniany przez większość tenisistów rekreacyjnych? Zapraszam do lektury.
Naskok, to nic innego jak delikatny podskok zawodnika wykonany w odpowiednim momencie trwania punktu. W założeniach nie jest on zbyt duży, gdyż paradoksalnie może przynieść wówczas odwrotny skutek do zamierzonego. W związku z tym można przyjąć, że wysokość naskoku będzie wahać się mniej więcej w granicach 10-20 cm nad poziom kortu. W naskoku liczy się lądowanie, które powinno być wykonane na palce stóp, a te z kolei powinny być rozstawione na szerokość około 1.5x bioder. Kolana lekko ugięte dla amortyzacji. Tyle teoria, czas na praktykę.
Po co robić naskok?
Naskok, zwany inaczej split-stepem, to koncepcja znana w sporcie od wielu lat i nie jest fenomenem wyłącznie tenisa. Większość sportów, w których dochodzi do nagłych i gwałtownych zmian kierunku z powodzeniem z niego korzysta. Pierwszy lepszy przykład to piłka nożna. Zwróć uwagę na zachowanie bramkarza przed oddaniem strzałów na poniższym wideo (1:08 oraz 1:35)
Jak być może się już domyślasz naskok będzie pełnił dwie ważne funkcje: po pierwsze „sprężyny”, umożliwiając akumulację energii, a po drugie przycisku „resetu” pozycji gracza. Split-step wykorzystuje zatem III zasadę dynamiki Newtona (każdej akcji odpowiada przeciwnie skierowana reakcja o tej samej sile), ponieważ opadając na nogi, napięciu ulegną nasze mięśnie nóg i ścięgna (gromadząc energię). Ponadto można powiedzieć, że podłoże działa na stopy gracza odpychając go od siebie w myśl przytoczonej zasady. Jeśli trudno Ci to sobie wyobrazić to pomyśl o butelce wody, którą upuszczasz z pewnej wysokości. Gdy zetknie się z ziemią to odbije się ona ponownie do góry. Tak właśnie działa naskok. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, ale o tym za chwilę.
Jeśli chodzi o resetowanie pozycji, to wyobraź sobie następującą sytuację. Zagrywasz bekhend w stronę przeciwnika. Wszystko wskazuje na to, że skieruje on piłkę tym razem na Twój forhend. Biegniesz więc z całych sił, ale okazuje się, że rywal miał inne plany i piłka ponownie wylądowała na stronie bekhendowej. Powodzenia w dotarciu do piłki na czas. Teraz wyobraź sobie tę samą sytuację, z tym że w momencie styku rakiety przeciwnika z piłką wykonujesz naskok pionowo w górę i lądujesz mniej więcej w tym samym miejscu. Nie dość, że „zresetowałeś” pozycję, to masz zapewniony dynamiczny i szybszy start w nowym obranym kierunku. Chodzi zwyczajnie o to, że ciężko jest zmienić ruch ciała (w tym wypadku dosłownie), które porusza się już w pewnym kierunku i posiada pewien pęd.
Zabójcy naskoku
Osobiście wyróżniam dwóch największych zabójców naskoku, których nagminnie można spotkać na klubowych kortach większości miejscowości w Polsce i na świecie. Pierwszym z nich jest zły timing naskoku (innymi słowy zgranie w czasie). Możesz mieć najlepszy technicznie naskok na świecie, ale jeśli źle zgrasz go w czasie, to korzyści będą mizerne. Naskok stosujemy do KAŻDEGO uderzenia, niezależnie czy to wolej, czy zagranie z linii końcowej. To samo tyczy się serwisu – split-step należy wykonać bezpośrednio po wylądowaniu na jedną nogę. Jeśli chodzi o zgranie w czasie, oto najważniejsze wskazówki:
- dla uderzeń z linii końcowej naskok powinieneś wykonać w momencie, kiedy przeciwnik trafia w piłkę, a precyzyjniej mówiąc – w chwili, kiedy piłka styka się z jego rakietą, Ty powinieneś być w powietrzu. Dzięki temu od razu po wylądowaniu będziesz mógł niczym sprężyna odbić się w wybranym kierunku. Zawodnicy, którzy źle zgrywają w czasie naskok marnują energię, gdyż zaczynają ruch zbyt późno, co sprowadza się do rozproszenia energii i równie dobrze mogliby nie robić naskoku, ponieważ de facto efekt jest podobny do tego jakbyśmy tego naskoku wcale nie robili.
- zaawansowani gracze wykonując split-step lądują na jednej nodze, która pozwala przechylić środek ciężkości ciała w wybranym kierunku, co jeszcze skuteczniej zwiększa nasz zasięg.
- zgranie w czasie będzie nieco inne przy returnowaniu serwisu. Ze względu na jego szybkość (zazwyczaj jest większa niż uderzeń z linii końcowej), wskazane jest, aby zawodnik znajdował się w powietrzu na moment przed kontaktem przeciwnika z piłką. Oczywiście kwestia timingu jest dość skomplikowana w tym sensie, że wiele będzie zależeć od tego kto stoi po drugiej stronie siatki. Musisz więc eksperymentować, próbując znaleźć optymalny czas wykonania ruchu dla konkretnego przeciwnika. Niemniej ogólne wskazówki, które podałem powyżej, sprawdzają się w większości przypadków.
Drugim błędem jest lądowanie na całą stopę, zamiast na palce. Lądując na “pięty” nie będziemy w stanie zmagazynować energii w mięśniach. W zamian zostanie ona rozproszona po całym ciele, czego można doświadczyć pod postacią małego wstrząsu w głowie. Jeśli odczuwasz podobne objawy, to znak, że prawdopodobnie problem ten dotyczy Ciebie. Naskok powinien dawać odczucie sprężystości i tylko wtedy będzie efektywny. Eliminując oba błędy zobaczysz ogromną różnicę w dystansie jaki będziesz w stanie pokonać kierując się do piłki.
Jak widać naskok jest prostą techniką poruszania się po korcie, ale wcale nie jest taki łatwy w wykonaniu jak może się to wydawać. Dbając o dobry timing oraz upewniając się, że ciężar ciała spoczywa na palcach stóp, dopiero wtedy odczujesz pozytywne skutki jego działania. Dobrze jest rozpocząć naukę od treningu na sucho, aby wyczuć sprężystość w nogach i wówczas starać się popracować nad timingiem w meczu. Jak zwykle polecam nagrać się na wideo i przeanalizować na spokojnie materiał. Poniżej mała próbka zastosowania wiedzy w praktyce w wykonaniu najlepszych z najlepszych.
Koniecznie odwiedź nasze kanały społecznościowe:
Add Comment