Pojęcie martwej strefy, czyli „no man’s land” pojawiło się w czasie I Wojny Światowej jako miejsce pomiędzy okopami, w którym żołnierz jest najbardziej narażony na atak nieprzyjaciela. Określenie „no man’s land” zostało również zaadoptowane na potrzeby tenisa i ma w gruncie rzeczy podobne znaczenie. Co to za obszar na korcie, dlaczego może być tak zabójczy oraz jak go unikać i gdzie w takim razie powinniśmy się ustawiać?
Czym jest strefa „no man’s land”
„No man’s land” (NML) to obszar, który zaczyna się mniej więcej 90 cm przed linią końcową i kończy się około 90 centymetrów przed linią serwisową. Rozciąga się więc na głębokości około 370 cm. Tak naprawdę istnieje wiele definicji tego obszaru, ponieważ te będą się od siebie różniły choćby ze względu na nawierzchnię kortu, umiejętności gracza i jego przeciwnika. Najbardziej ryzykowną decyzją, będzie przebywanie w martwej strefie zaznaczonej na obrazku. O ile ważne jest unikanie tej strefy w pewnych sytuacjach, to należy nie zapominać o fakcie, że kiedy piłka jest po naszej stronie, to strefa ta będzie idealnym miejscem do przeprowadzenia ataku na rywala.

Dlatego właśnie należy oddzielić „no man’s land” od strefy ataku i presji, z których oczywiście trzeba korzystać wyprowadzając atak. O martwej strefie mówimy w kontekście ustawiania się do odbioru, gdy piłka znajduje się po stronie przeciwnej. Natomiast strefa presji i ataku to miejsca, które celowo wybraliśmy do wykonania konkretnego zagrania, zgodnie z planem taktycznym. Bardziej można porównać ją do przystanku rozpędzonego pociągu, który zatrzymuję się w tym miejscu dosłownie na sekundę, aby wyprowadzić atak i mknie dalej w kierunku siatki, poszukując woleja kończącego.
Dlaczego powinniśmy unikać „no man’s land” na korcie?
Powodów jest kilka. Po pierwsze, jeśli przeciwnik skieruje piłkę w Twoje stopy, to będziesz zmuszony grać z bardzo niewygodnej pozycji, praktycznie na wysokości ziemi, która uniemożliwia mocne odegranie jej z powrotem. Ponadto uderzenie będzie wymagało doskonałej koordynacji i umiejętności zachowania równowagi, co stawia przeciwnika w uprzywilejowanej sytuacji. Po drugie, piłka może wylądować za Tobą, zmuszając do trafienia jej za ciałem (jak wiemy, optymalny punkt kontaktu znajduje się przed zawodnikiem), lub koniecznością użycia woleja z dość dalekiej odległości od siatki, co będzie problematyczne dla większości graczy rekreacyjnych.
Odbierając piłkę z niekomfortowej pozycji istnieje spora szansa, że będziesz uderzał ją wysoko (ciężej wyprowadzić poprawne zagranie). Przeciwnik może to wykorzystać i natychmiast przejść do ofensywy, próbując odebrać Ci punkt. Bardzo często zdarza się, że piłki uderzone z ziemi niczyjej wypadają poza kort. Te same strzały oddane zza linii końcowej z pewnością zmieściłyby się w polu i pozwoliły zdobyć punkt. Ze względu na bliskość siatki, ograniczony zostaje czas na reakcję i podjęcie decyzji.
Jak trzymać się z daleka od „no man’s land”
Jeśli w czasie meczu masz problem z utrzymaniem się z dala od NML, spróbuj wykonywać ćwiczenia ukierunkowane na właściwe ustawianie się do odbioru piłek. Najprostszym co możesz zrobić, to trzymać się za linią końcową lub powracać do niej po każdej zagranej piłce. Czasami oczywiście pozycję na korcie będą dyktowały piłki rywala. Jeśli są krótkie, a on gra stosunkowo wolno – zastosuj wyjątek od reguły.
Innym przykładem ćwiczenia może być rozgrywka deblowa, w której gracze rozpoczynają w NML, ale żeby trzymać się w grze, nie mogą uderzyć piłki w martwej strefie dwa razy z rzędu. Tak w prosty sposób trenerzy uczą tenisistów, jak szybko wychodzić z NML, przechodząc do przodu lub do tyłu zaraz po uderzeniu. Dodatkowo, takie ćwiczenie uczy właściwego ustawiania się na korcie.
Kolejnym sposobem jest wykorzystanie pachołków, aby nauczyć się podejmować szybkie decyzje i unikać martwej strefy. Umieść je w różnych odległościach od linii bazowej. Twój trener lub partner uderza piłkę w różne obszary kortu, a Ty w czasie poruszania się i uderzania unikasz pachołków – jeśli nadepniesz na jakiś, to od razu tracisz punkt. Za każdym razem musisz szybko zdecydować czy iść do przodu, czy cofnąć się do linii końcowej. Takie ćwiczenia pomogą Ci wypracować własną strefę komfortu.
Znalazłeś się w „no man’s land” – co robić?
Jeżeli znalazłeś się na korcie w martwej strefie, jak najszybciej ją opuść. Możesz w tym celu zastosować sprawdzone, polecane przez trenerów metody.
Metoda kroku Carioca
Carioca to nazwa tańca pokazanego w filmie „Flying Down to Rio” z 1933 roku. To charakterystyczny krok, w którym jedną stopę stawia się najpierw za, a zaraz później przed drugą. Carioca może być używana do przesuwania się w lewo lub prawo, ale nie tylko. Krok jest bardzo podobny do kroku skrzyżnego, ale stosujemy go, aby przemieszczać się do przodu, zamiast jak to robi się tradycyjnie – na boki.
Zakładając, że dobiegasz do piłki w martwej strefie, przy uderzaniu z forhendu z pozycji neutralnej (obie stopy skierowane ku ogrodzeniu bocznemu), zrób krok do przodu prawą nogą, kontynuując zamach rakiety po trafieniu jej ze stabilnej pozycji. Prawa noga znajdzie się przed lewą, a stąd masz dwa wyjścia:
- możesz kontynuować ruch i dzięki sile pędu szybko znaleźć się pod siatką, aby wywrzeć dodatkową presję na przeciwniku
- gwałtownie zatrzymać się i użyć tej samej energii pędu, aby “odbić się” z powrotem w kierunku linii końcowej (najlepiej jest w takim wypadku biec, mając skierowaną głowę do tyłu, tak aby kontrolować przebieg wydarzeń na korcie)
Gdzie zatem powinno się stać?
Doskonaląc technikę gry uczysz się intuicyjnie, jak unikać martwej strefy i jednocześnie jak prawidłowo ustawiać się na korcie. Główne założenie trenerskie jest takie: po uderzeniu piłki musisz podejść w stronę siatki lub cofnąć się za linię bazową. Ot, cała filozofia.
Jeżeli przeciwnik zaatakuje niską piłką, a jesteś za linią końcową, możesz jedną nogą wejść w pole, ale uważaj, żeby nie znaleźć się w „no man’s land”. Dlatego odpowiednimi ćwiczeniami wypracuj sobie stały zwyczaj – po uderzeniu nie pozostawaj w martwej strefie, ale szukaj swojej pozycji wyjściowej w odpowiednim miejscu kortu. Dużo na ten temat wyjaśniłem w Wielkiej Piątce, która jest fundamentem każdego zagrania tenisowego – jeśli jeszcze nie wiesz czym jest, sprawdź mój kurs Wytrychy Techniki, który obecnie kosztuje tyle co kawa z trzeciego parzenia w podrzędnej restauracji.
Koniecznie odwiedź nasze kanały społecznościowe:
Add Comment