źródło: atpworldtour.com
Bohater tygodnia – John Isner
Amerykanin mierzący 208 cm wzrostu w zeszłym tygodniu wygrał po raz pierwszy w karierze turniej rangi ATP 1000. W finale turnieju w Miami pokonał 6:7(4) 6:4 6:4 Niemca Alexandra Zvereva (ATP 4). 32-latek ustanowił przy okazji rekord – został najstarszym tenisistą wygrywającym po raz pierwszy turniej tej rangi.
Przy okazji uplasował się na trzecim miejscu wśród najstarszych triumfatorów turniejów rangi 1000 – za Federerem oraz Agassim. Zwycięstwo w Miami zaowocowało wyrównaniem najwyższego rankingu w karierze – Isner plasuje się obecnie na dziewiątej pozycji, tak jak w kwietniu 2012 roku.
Hobby
John w wolnych chwilach lubi oglądać ESPN, grać w koszykówkę, golfa, pokera i łowić ryby. Co w pełni zrozumiałe, ulubioną nawierzchnią są korty twarde, a ulubionymi uderzeniami serwis i forehand.
Isner rozpoczął przygodę z tenisem, gdy miał 9 lat. Od samego początku wyróżniał się dobrymi warunkami fizycznymi, do ukończenia 9. klasy grał w koszykówkę (miał wtedy 1,90m wzrostu). Jak sam mówi, gdyby nie tenis, z pewnością byłby teraz koszykarzem.
Tenisowe początki
John z fenomenalnymi wynikami grał w tenisa na Uniwersytecie w Georgii. Ustanowił uczelniany rekord w ilości zwycięstw w singlu i deblu podczas rozgrywek uczelnianych w latach 2004-07. w 2007 roku dotarł do finału rozgrywek akademickich w USA (przegrał z Devvarmanem) oraz wygrał w deblu.
Amerykanin rozpoczął profesjonalną karierę w czerwcu 2007 roku, czyli w wieku 22 lat. Początkowo występy w turniejach umożliwiały dzikie karty otrzymywane od organizatorów. Turniejowe zwycięstwa przyszły bardzo szybko. Najpierw zwycięstwo w turnieju rangi Futures, a następnie parę tygodni później w Challengerze w Lexington pozwoliły na otrzymanie dzikiej karty w turnieju w Waszyngtonie, gdzie Isner doszedł aż do finału, przegrywając z Roddickiem. Po drodze pokonał wysoko notowanych rywali – Henmana, Beckera, Haasa oraz Monfilsa.
Dzięki temu niebywałemu osiągnięciu John po 6. tygodniach od debiutu znajdował się już na 192. miejscu w rankingu ATP. Na zakończenie sezonu grając z dziką kartą osiągnął 3. rundę US Open, gdzie przegrał z samym Rogerem Federerem. Debiutancki rok Isner więc zakończył na 107. miejscu.
Wejście do pierwszej setki miało miejsce w lutym 2008 po osiągnięciu ćwierćfinału w San Jose. Wygrana pierwszego turnieju ATP przypadło na styczeń 2010 i turniej w Auckland. Niedługo potem John zadebiutował w Pucharze Davisa w meczu z Serbią, podczas którego przegrał oba mecze singlowe (z Djokovicem i Troickim) oraz wygrał mecz deblowy w parze z Bobem Bryanem.
Historyczny moment
John Isner wpisał się do historii tenisa podczas Wimbledonu rozgrywanego w 2010 roku. Wraz z Nicolasem Mahutem rozegrali najdłuższy mecz w historii tenisa. Mecz ten trwał 11 godzin i 5 minut, rozegrany został na przestrzeni trzech dni. Isner wygrał 6:4 3:6 6:7(7) 7:6(3) 70:68. Z powodu zmęczenia i krótkiej przerwy następny mecz z Thiemo de Bakkerem przegrał 0:6 3:6 2:6 i nie zaserwował ani jednego asa!
Pamiątkowe zdjęcie przy tablicy wyników po najdłuższym meczu tenisa
źródło: news.bbc.co.uk
Największy sukces w karierze
Zwycięstwo w Miami było trzynastym tytułem w karierze Amerykanina. Co ciekawe, 12 poprzednich zwycięstw odnosił w turniejach rangi ATP 250, a przed turniejem na Florydzie John wygrał w tym roku tylko 2 mecze. Jak sam mówi, ostatnimi czasy sporo czasu poświęcał na rozmowy z trenerem, poprawę sfery mentalnej oraz częste wizyty u chiropraktyka. To właśnie najwięcej ciepłych słów po świetnym turnieju z ust Johna padło w stronę chiropraktyka Clinta Cordiala oraz świeżo upieczonej małżonce Madison McKinley.
Z pewnością wzrok kibiców oraz specjalistów w najbliższych turniejach będzie skierowany na olbrzyma z Północnej Karoliny, który niewątpliwie gra tenis swojego życia.
Kacper Janik
Koniecznie odwiedź nasze kanały społecznościowe:
Add Comment