4 największe błędy strategiczne
Dzisiaj powiemy sobie o błędach popełnianych przy przygotowywaniu strategii meczowej.
Celem przygotowania strategii meczowej jest oczywiście odniesienie zwycięstwa nad przeciwnikiem. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ kluczowym jest dostosowanie jej do możliwości własnych oraz przeciwnika. To co zadziała w meczu z graczem X, niekoniecznie sprawdzi się w meczu przeciwko graczowi Y. Jakie to błędy?
1. Brak planowania
Zdaję sobie sprawę, że jest to oczywiste, ale wiedzieć nie zawsze oznacza rozumieć oraz stosować. Tak naprawdę każdy plan jest lepszy niż żaden. Mając w głowie pewien schemat wiemy, gdzie zmierzamy i możemy wyciągnąć na koniec precyzyjne wnioski.
Bez planu twoja gra będzie bardzo chaotyczna. Będziesz tracił cenny czas na myślenie „w trakcie” i najprawdopodobniej będziesz za każdym razem próbował czegoś innego, realizując przy okazji plan na twoją porażkę sprytnie ułożony przez przeciwnika.
Każdy profesjonalista oprócz techniki i gry mentalnej, doskonale wie jak i w które miejsca będzie grał. Oczywiście plany będą się różnić w zależności od stopnia zaawansowania grającego, dlatego też warto mieć przygotowane uniwersalne schematy, które będziesz mógł zastosować prawie zawsze.
2. Brak elastyczności
Niektórzy z nas niezależnie od rodzaju przeciwnika stawiają twardo na „swoją grę”. Okazuje się jednak, że często rozwiązanie takie będzie równią pochyłą ku rychłej porażce. Jeżeli jesteś graczem ofensywnym i trafisz na dobrego defensora, to prawdopodobnie na nic zda się twój wysiłek, jeśli nie dostosujesz i nie zmodyfikujesz swojej gry, aby zwiększyć szansę na jego pokonanie. W tym celu zawsze dobrze jest trenować swoją wszechstronność, którą w razie potrzeby będziemy potrafili stosownie użyć.
Inni z kolei, gdy gra nie idzie po ich myśli i zaczynają tracić kontrolę – nagle zarzucają białą flagę i zamiast kontynować grę zgodnie z przyjętymi założeniami przechodzą do planu pod kryptonimem “dezercja” i zaczynają grać defensywne lekkie piłki w nadzei na błędy przeciwnika. Okazuje się, że takie postępowanie przynosi zupełnie przeciwne skutki i niestety w zdecydowanej większości przypadków, tylko pogorszy sytuację.
3. Nadmierne podejmowanie ryzyka i głupie decyzje
Widziałem wielu graczy, który od pierwszej piłki dawali z siebie maksa, tłukąc je w środek kortu z pełną mocą. Zgodzę się, że w niektórych przypadkach może to mieć pewien sens, ale w zdecydowanej większości – nie. Zamiast marnować energię, skorzystaj ze swoich atutów, wtedy kiedy się to opłaca.
Grając nieco lżej będziesz w stanie zaskoczyć przeciwnika nagłym przyspieszeniem. Jeśli skierujesz piłkę ku jego słabszej stronie, istnieje dużą szansa, że zyskasz przewagę sytuacyjną co pozwoli ci na wejście w kort i zakończenie punktu. Warto jest stosować approach shot, czyli uderzenie przygotowujące nas do zagrania końcowego (najczęściej przy siatce).
Prosty przykład: zagrywasz mocno na bekhend przeciwnika, ponieważ wiesz że słabo radzi sobie z takimi piłkami (approach nr 1). Następnie biegniesz w kierunku siatki, aby zakończyć wymianę. Widzisz jednak, że poradził sobie z tym bekhendem, dlatego będąc pod siatką zagrasz bezpieczny wolej na jego stronę forhendową (approach shot nr 2), co przygotuje cię do wbicia „gwoździa” w kolejnym uderzeniu. Przeciwnik jako że był daleko poza środkiem odgrywając swoim bekhendem, z trudem dobiegnie do Twojego woleja przygotowawczego, co pozwoli na swobodne zakończenie punktu ponownie decydując się na posłanie piłki w jego narożnik “bekhendowy”
4. Brak woli zwycięstwa
Prawdziwy strateg, nie po to przygotowuje się do wojny, by stwierdzić na końcu „ups, jednak plan nie wypalił”, ale by walczyć do samego końca. Wielu trenerów nakazuje kurczowego trzymania się strategii obranej na dany mecz – nie zgadzam się z tym, gdyż waląc głową w mur z pewnością go nie przebijesz. Miej plan B, C a nawet D.
Podobnie brak woli zwycięstwa będzie rzutować na egzekucję strategicznych założeń. Należy pamiętać, że naszym celem jest wygrana, a nie „pokazanie się” i relaks. Wiele gorzej grających osób będzie w stanie wyrwać zwycięstwo swojemu przeciwnikowi, dzięki woli walki i zaangażowaniu. Z drugiej strony zbyt emocjonalne podejście będzie sabotować grę, dlatego jak zwykle celujemy w złoty środek, który zbalansuje nam korzyści płynące z obu postaw.
Sam muszę się przyznać, że zbyt luźny stosunek do gry często sprawiał, że przegrywałem już w połowie meczu, godząc się z „przeznaczeniem”, dlatego chciałbym przytoczyć ci pewien cytat, który na pewno znasz, ale jakże dobrze oddaje klimat sytuacji:
„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”.
Życzę każdemu z was oraz sobie takiej postawy na korcie i rzecz jasna jak najwięcej sukcesów!
Add Comment